Siostry Kapucynki

Najświętszego Serca Jezusa

Słowo i Serce #11

lis 5, 2021 | Rozważania

Twoje Słowo… Towarzyszy mi od zawsze. To z Niego i przez Nie się stałam. Mówisz do mnie więc jestem. Chcę Cię słuchać. Siadam więc w ciszy i nastawiam serca… Otwórz mi je, uczyń je czułym tak aby nie pomyliło Twojego Głosu z tysiącem innych nawoływań. Do Twojego Słowa daj mi przylgnąć, a Ono niech przylgnie do mnie. Niech zapadnie we mnie najgłębiej i niech mnie wypełni. Niech Twoje Słowo stanie się Ciałem we mnie.

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek.
Przywołał więc go do siebie i rzekł mu: „Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządzania, bo już nie będziesz mógł zarządzać”.
Na to rządca rzekł sam do siebie: „Co ja pocznę, skoro mój pan odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem już, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę odsunięty od zarządzania”.
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: „Ile jesteś winien mojemu panu?” Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. Następnie pytał drugiego: „A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: „Sto korców pszenicy”. Mówi mu: „Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”.
Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości».

Pierwsze co dziś słyszę to to, że mówisz do swoich uczniów. Nie tak jak jeszcze chwilę wcześniej, kiedy w tryptyku o Niewyczerpanym Miłosierdziu z piętnastego rozdziału, swoje Słowa kierowałeś do wszystkich. Teraz zwracasz się do swoich uczniów, do tych, którzy towarzyszą ci z bliska, wśród nich i ja jestem. Wyczuwam, że chcesz mi przekazać coś ważnego, poprowadzić mnie dalej, albo raczej w głąb… W głąb Twojej prawdy i w głąb mnie samej.

Słucham więc opowieści o pewnym bogatym człowieku. Jak refren w tekście dzisiejszej perykopy pojawia się na jego określenie słowo: Pan, z greckiego kyrios. Odsyła mnie więc ono bardzo szybko do Tego, który jest Jedynym Kyriosem, do Boga. Już wiem, że opowiadając mi tę przypowieść, Jezus chce mi mówić o swoim Ojcu, o tym jaki On jest i o Jego spojrzeniu na rzeczywistość.

Dowiaduję się więc, iż ów Bogaty człowiek – Pan ma rządcę, a ten z kolei zostaje przed nim oskarżony o bycie nieuczciwym, co gorsza wszystko wskazuje na to, że rzeczywiście takim jest. Co więc robi Pan? Każe temu swojemu rządcy, zanim zostanie zdjęty z urzędu, zdać sprawę ze swego zarządzania. Dziwi mnie jednak nieco, że ów Pan, nie był do tej pory świadomym, że jego zarządca go oszukuje, że potrzebował osób trzecich, aby to odkryć.

Czy naprawdę nie wiedział o machlojkach swego podwładnego? Nie wiem. I może nie potrzebuję znaleźć odpowiedzi na to pytanie, łączy się jednak ono we mnie z intuicją, która mi podpowiada, że w tej opowieści wcale nie chodzi o pieniądze, albo inaczej, że Bogatemu Panu bardziej niż na poznaniu prawdy o tym, ile stracił na przekrętach swojego rządcy, zdaje się zależeć na tym, aby to właśnie jego zarządca stanął w prawdzie o sobie samym. I to jest dla mnie moment kluczowy w moim spotkaniu z dzisiejszym Słowem. Mój Pan, Mój Kyrios, Ojciec, o którym opowiada mi Jezus, zdaje się patrząc na mnie z miłością, mówić mi: Dziecko, popatrz na swoje serce, zobacz w jakim jest ono stanie?

Okazuje się, że nieuczciwy rządca to ja. Że i moje serce pełne jest nie tylko Bożego światła, ale i cieni grzechu, że i ja po to, aby ugrać coś dla siebie, jestem zdolna do mniejszych czy większych przekrętów. I choć nie defrauduję na co dzień wielkich sum, a z ekonomią i matematyką w ogóle nie bardzo mi po drodze, to jak mało przejrzystą potrafię być czasem, żeby tylko zaskarbić sobie czyjąś uwagę czy sympatię. Ile siły wkładam niekiedy w to, aby ukryć przed całym światem moją słabość, moje niedociągnięcia…

Lecz nie koniec na tym. Słowo chce mnie prowadzić jeszcze głębiej, a Jezusowa opowieść toczy się dalej. Zaskakującą jest dla mnie reakcja rządcy. Oczekiwałabym może, że skruszony padnie do stóp swego Pana i zacznie go przepraszać, a co on robi tymczasem? To samo co do tej pory wychodziło mu całkiem nieźle: zaczyna kombinować. Od lat żyjący w starych schematach, nie porzuca ich od razu. Natomiast szybko odpowiadając sobie na pytanie, na temat tego czego nie chciałby robić, kiedy straci pracę u Bogatego Pana… zaczyna szukać sposobu by zaskarbić sobie względy równych sobie… i używa do tego… Niezmiennie majątku swojego Pana! A co najlepsze, gdy jego Pan dowiaduje się o tym… chwali jego postępowanie! Muszę przyznać, że na tym etapie, owa ewangeliczna opowieść, zaczyna przekraczać granice mojego ludzkiego rozumowania.

Jeszcze mocniej przekonuję się o tym, że Bogatemu Właścicielowi z przypowieści nie zależy wcale aż tak bardzo na swoim majątku, nie pragnie on wcale otrzymać od swojego rządcy rzetelnego wykazu przychodów i rozchodów. Dużo bardziej zdaje się mu zależeć na samym rządcy i na tym, aby uległ przemianie jego sposób patrzenia i postępowania. I dzieje się to! Rządca bowiem, który do tej pory postępował nieuczciwie, przywłaszczając sobie część dóbr swojego Pana, teraz w końcu tych samych dóbr zaczyna używać nie po to tylko, żeby powiększyć swój stan posiadania, ale aby ulżyć innym, tym, którzy znajdują się w trudnościach. Zwyczajnie… zaczyna się dzielić. I to właśnie takie jego postępowanie staje się powodem pochwały ze strony Kyriosa.

Dobra, wszystko jedno czy te materialne, czy duchowe, czy jakiekolwiek inne nie są po to, aby je gromadzić, czy aby strzec ich zazdrośnie, skupiając się tylko na szukaniu nowych sposobów ich pomnażania. Każde dobro jest darem. Bo nawet jeśli wydaje się być owocem mojej ciężkiej i rzetelnej pracy, a nie jak w przypadku rządcy nieuczciwych działań, to przecież i ta praca nie byłaby możliwą, gdyby nie było Kogoś, kto nie dałby mi do niej sił i zdolności.

Wszystko jest Łaską! To co mam, to co posiadam, pomnoży się prawdziwie, jeśli… zacznę się tym dzielić!

 

s. Maria Mazek

Skrzynka intencji