Nasze Zgromadzenie Sióstr Kapucynek Najświętszego Serca Jezusa w Polsce prowadzi trzy całodobowe Domy dla dzieci. W Lublinie, Zwoleniu i Siennicy. Pragniemy, by każdy z tych domów był miejscem doświadczania miłości i ciepła rodzinnego.
W naszym Domu każdy mieszka chwilę… Zarówno siostry, które opiekują się dziećmi jak i dzieciaki, na pewien czas zatrzymują się we wspólnym domu. Różnie bywa z czasem przebywania, czasami jest to miesiąc czasami rok, trzy lata, dwadzieścia lat, ale ważniejsze jest to, że w tym miejscu zawiązują się relacje na całe życie.
Nasz dom nie jest duży, w zależności od miejsca i uwarunkowań, może w nim przebywać od czwórki do czternastki dzieci w różnym wieku. Jest to ważne, aby mieć przestrzeń do spotkania, porozmawiania, aby każde dziecko było zauważone i zaopiekowane. Ważne, aby codziennie mieć czas na spotkanie i rozmowę, pomoc w lekcjach, omówienie trudnych tematów i wspólne wariactwa, kiedy tylko śmiechem można być blisko drugiego człowieka. Aby wejść w świat uczuć i emocji dziecka, potrzeba czasu i zaufania, dlatego każdy ma swojego wychowawcę, do którego może przychodzić, opowiadać, wygadywać się, omawiać dylematy sercowe i burzliwe znajomości. A wychowawca – siostra – ma czas, aby być i słuchać. Jest to możliwe dzięki temu, że wspólnie mieszkamy, pod jednym dachem. Czasami rozmowy trwają do późnych godzin nocnych. Tracenie czasu dla dziecka, tylko i aż dlatego, że tego potrzebuje. Potrzebuje naszej uważności i otwartego serca, życzliwości w której może opowiadać o sobie.
Taki wychowawca staje się powoli opiekunem, przewodnikiem, pośrednikiem ze szkołą, konsultantem przy umawianiu wizyt lekarskich, opiekunem w chorobie, korepetytorem w lekcjach, stylistą w dobieraniu garderoby i wspólnych zakupach… Staje się osoba ważną, do której się wraca po dwóch, trzech , pięciu latach, przez całe życie…
W naszym Domu wspólnie robimy posiłki, pieczemy ciasta, chleby, ciasteczka, parzymy miętę z ogródka i przesadzamy kwiatki. Wspólnie sprzątamy, myjemy okna, jeździmy na rowerach, na nartach, łyżwach, hulajnogach i rolkach. Często słychać przez płot okrzyki z trampoliny, kiedy siostra skacze razem z dzieckiem. Jezus powiedział: „Jeżeli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego”. Jesteśmy na dobrej drodze do Nieba, bo jesteśmy blisko dzieci.
Bardzo lubimy podróżować. Często jeździmy po Polsce odkrywając jej piękno, poznając historię, ciekawe miejsca, zamki czy urokliwe jeziora. Czasami jest to jedyny taki czas w życiu, kiedy dzieci mogą poznać i zobaczyć nasz kraj. Pamiętam szesnastoletnią dziewczynę, która wchodząc na basztę w Kazimierzu nad Wisłą powiedziała: „Dzwonię do mamy. Musze jej powiedzieć, że jestem na pierwszej wycieczce w życiu”.
Nasza codzienność to matkowanie, stawanie się osobą ważną, aby być blisko dziecka, całego świata, które niesie w swoim sercu. I kiedy po latach dostaję zaproszenie na ślub, na chrzest dziecka, I komunię św. , to ogarnia mnie wzruszenie i myślę, że warto było BYĆ blisko, BYĆ obecnym, po prostu kochać pełnią serca.