Spodobało się Bogu rozmawiać z człowiekiem. Bóg komunikuje się ze mną przez Słowo. Zanim się nad Nim pochylę, wyciszę się przez chwilę, zatrzymam, oddalę od siebie chęć przeczytania tego Słowa pobieżnie, „po łebkach”. Zapragnę wziąć to Słowo na poważnie, na serio. Zapytam Pana: „co chcesz mi dzisiaj powiedzieć, na co uwrażliwić?” Zaproszę Ducha Świętego, aby to On mi to Słowo tłumaczył, uwrażliwił na Boże działanie. Przeczytam Słowo, jakie dziś Kościół mi daje:
Jezus powiedział: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał”. (Łk 10,13-16)
Połamię się krótko tym Słowem, na co dzisiaj Duch Święty zwrócił moją uwagę. Ciebie, Siostro, Bracie może dotknąć coś innego. Duch Święty wieje jak chce. Kiedy słucham tego Słowa: „Biada Tobie”, pierwsza moja myśl, odczucia nie są pozytywne. Kojarzą mi się z groźba, narzekaniem, pewną skargą. Tak to Słowo czytałam przez wiele lat, taki obraz Boga nosiłam w sobie… Dziś wybrzmiewa we mnie jakieś echo tego Słowa. Im bardziej jednak trwam przy tym Słowie, słyszę: „Biedna jesteś…” Dziś jest to Bóg, który patrzy z miłością, pochyla się nad mną, mówiąc ”biedna jesteś.”
W Tych Słowach czuję raczej ból Boga, z powodu zła, grzechu, jaki popełniam. O jaki grzech może chodzić? Z miłością pochyla się nade mną Pan i mówi mi: ”biedna jesteś, gdy przypisujesz sobie Boże dary” Bo gdyby w Tyrze i Sodomie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by pokutowali”. Wiem przecież, że Pan działa w życiu każdego człowieka inaczej, a jednak tak często o tym zapominam. Może jest tak, że kogoś pochopnie oceniam, myślę sobie jaki on jest… jak może tak postępować? przecież ja w życiu bym tak nie postąpiła…
To Słowo każe mi dzisiaj, zostawić mój osąd, moją wszechwiedzę, moje poczucie pewnej wyższości. Zawstydzam się słysząc te Słowa: „cuda, które się u was dokonały, już dawno by pokutowali”. To prawda, Pan zdziałał wiele cudów w moim życiu. Pozwolił mi doświadczyć Swojej miłości. Może ten, który jest obok mnie, ten, którego tak szybko jestem gotowa ocenić, gdyby doświadczył tak wielu dobrodziejstw, byłby innym człowiekiem. Przekierowuję więc moja uwagę na moje serce, co się w nim dokonuje. Osąd, ocena, krytyka… Biedna jestem kiedy to czynię. Może uważam, że niektórzy nie są zdolni do nawrócenia, może kogoś skreślam, potępiam, wydaję osąd. Co mówi mi Słowo? Dar miłości, przyjęcie tego daru wystarczyłyby, aby się nawrócili.
Świadoma tego, co się kryje w moim sercu, pragnę oddać wszystko Jezusowi. Podziękuję Mu za wszystko co dla mnie uczynił, za rzeczy, które się we mnie dokonały. Poproszę Go o serce pokorne, o to, aby się nie chciało wywyższać, porównywać, oceniać.
Panie Jezu, otwórz serca wszystkim, którzy nie doświadczyli Twojej miłości, tak aby mogli się nawrócić, skierować swoje serce ku Tobie.
s. Klaudia Maria Kukawska